środa, 27 sierpnia 2014

Chapter 4

Michael

-Lepiej tego nie rób bo wyjdę z siebie i nie będzie już tak wesoło.
Dobrze, że po tych słowach udała się do swojego pokoju, bo co ona sobie wyobraża?! Nie powinna się tak w stosunku do mnie zachowywać, rozumiem, iż jest kurzona po stracie auta, gdyż sam bym był, lecz żyje się dalej. Moje rozmyślania przerwał dzwonek mojego telefonu.
-Halo?
-Pilnuj swojej pyskatej ślicznotki Clifford! Jest ona następna w kolejce...- i do moich uszu doszedł dźwięk zakończonego połączenia. Kto to do cholery mógł być?! Rozmówcy chodziło o Chloe, ale o co mogło chodzić z tym, iż jest następna w kolejce?!
-Mike, co się stało? Jesteś zdenerwowany...
-...
-Michael do cholery co jest wgrane!
-O Luke, przepraszam ale zamyśliłem się. O co chodzi?
-Czemu ta rozmowa tak bardzo cię wkurzyła?
-Ktoś grozi Nelson a my musimy odkryć kto. Zbieramy się, czuję, że Jake macał w tym palce.

Chloe

-Gdzie się wybieracie?-zapytałam widząc jak wszyscy domownicy szykują się do wyjścia.
-Sprawy służbowe księżniczko, nic ciekawego- odpowiedział Michael puszczając przy tym oczko.
-Z tego co wiem to pracujemy razem, a więc możesz mi powiedzieć.
-Zasłużyła na wyjaśnienia...
-Calum zamknij się i choć raz zajmij się tym czym powinieneś, idź wyjedź autem z garażu- zarządził Zielonowłosy a Hood bez protestów wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Widać, że jest zdenerwowany, z resztą nie dziwię się, Clifford zawsze nimi pomiata.
-Jadę z wami.
-Słyszałeś co mówiłem? Zostajesz w domu!
-Zmusisz mnie do tego?
-A założymy się?- po tych słowach podszedł w moją stronę przerzucił mnie przez ramię i udał się w kierunku schodów.
-Glucie puść mnie... Michael do cholery postaw mnie na ziemi!!!
-Przepraszam, ale jak mnie nazwałaś?
-Michael?
-Dobra pogadamy na ten temat później- wszedł do mojego pokoju i położył mnie na łóżku. Szybko wyszedł zamykając uprzednio za sobą drzwi na klucz. Skąd on do cholery go wytrzasnął?!- Teraz bądź grzeczną dziewczynka i zostań tutaj.
-Nie wygłupiaj się! Otwórz!
-Poczekasz tutaj aż do naszego powrotu.
-A jak zachce mi się do kibelka?
-Zawsze możesz wyjść na balkon a tam stoi mały fikus w doniczce- powiedział i zaczął się śmiać.
-Ha ha, bardzo śmieszne...
-Nie rób cyrków, masz być posłuszna albo wyłączę WIFI.
-Ta... wyłączenie WIFI aka najgorsza kara XXI wieku- lecz gdy wypowiedziałam te słowa usłyszałam jak auto odjeżdża spod podjazdu- Świetnie!
Po nieudanej próbie drzemki postanowiłam włączyć laptopa. Pierwszą czynność jaką na nim wykonałam to puściłam moją ulubiona playlistę. Następnie weszłam na internet w celu sprawdzenia wiadomości ze świata. PO uruchomieniu strony startowej wyświetlił mi się wielki nagłówek: "Kolejna ofiara" Kliknęłam w link i czytałam dalej.
"W dniu dzisiejszym, zostały znalezione zwłoki ofiary seryjnego zabójcy z Sydney. Tym razem była to 18-letnia Eveline K. Dziewczyna została zgwałcona a następnie obdarta ze skóry. Policja nie ustaliła kim może być być ten groźny przestępca. Apelujemy o zachowanie ostrożności, gdyż jest to już czwarty przypadek w przeciągu dwóch miesięcy."
Jak ktoś może być tak brutalny?! Szczerze współczuje rodzinie tej biednej dziewczyny. To musi byc dla nich wielka trauma. Nagle usłyszałam jak jakiś pojazd przyjeżdża pod nasz podjazd. To nie mógł być Clifford z resztą, bo nie dawno wyjechali. Wstałam z łóżka i podbiegłam do okna i ujrzałam jak dwie zakapturzone postacie wybijają okno i wchodzą przez nie do środka.Kurwa mam kłopoty. Chwyciłam telefon i wybrałam pierwszy lepszy numer a jego właścicielem okazał się Ash.
Pierwszy sygnał.
Drugi.
Trzeci...
-Chloe?
-Ashton proszę wracajcie szybko do domu, ktoś się włamał!-powiedziałam walcząc ze łzami w oczach.
-Proszę nie płacz już wracamy, Calum przyśpiesz!
-Teraz to ja stanę się kolejną ofiarą.
-Co masz na myśli mówiąc kolejną ofiarą?- wtrącił się Mikey, czyli jestem na głośnomówiącym/
-Czytałam o seryjnym zabójcy z Sydney, są już cztery ofiary, a ja będę następną!
-Nie będziesz- wykrzyczeli chórkiem.
-Chloe my juz jedziemy wszystko będzie dobrze obiecuję ci to- powiedział Zielonowłosy i ktoś zaczął walić w moje drzwi.
-Ratujcie proszę!!!
-Spokojnie, idź w kierunku komody, pod nią jest pudełko a w nim pistolet- szybko udałam się w wyznaczone miejsce i wyciągnęłam pudełko. Była tam broń tylko że w kilku kawałkach, gdy zaczęłam ją składać poczułam silne ukłucie w szyję i zemdlałam.

Michael

-Chole znalazłaś? Chloe? Chloe jesteś tam? KURWA- wykrzyknąłem, gdy dojechaliśmy na miejsce spostrzegłem ślady opon terenowego auta, nie należącego do żadnego z nas. To źle wróży. Szybko wyciągnąłem pistolet i ruszyłem w stronę pokoju Nelson, lecz gdy tam dotarłem zobaczyłem strzykawkę na podłodze. Do pokoju wbiegła reszta moim przyjaciół.
- I co teraz robimy?-zapytał Hemmo.
-Nie wiem. Jak jej się coś stanie to się zabiję.Ona jest dla mnie bardzo ważna,
-Mike spokojnie znajdziemy ją- Oznajmił Hood.
-Ktoś tu się chyba zakochał- powiedział Irwin.
-Oj zamknij się i myśl co mamy zrobić żeby ją odzyskać, całą i przede wszystkim żywą!
-Czy tylko ja mam wrażenie że za tym wszystkim stoi Jake? Jak byłem z Nelson na wyścigach ona postrzeliła go w kolano. On nie lubi porażek.
-Tak to mógł być on nie raz zabijał, a teraz miał powód by zrobić krzywdę Chloe.

Chloe

Poczułam jak chłód ogarnia całe moje ciało. Otworzyłam oczy, lecz od razu tego pożałowałam, gdyż momentalnie zostałam oślepiona promieniami słońca. Ponowiłam próbę uruchomienia aparatu wzorku i z lekko przymróżonymi powiekami zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu w którym obecnie się znajduje. Leżałam na czarnej betonowej podłodze a w koło panował mrok, jedynie okno pod którym miałam "swoje"
miejsce rozświetlało pomieszczenie.
-Co ja tu robię- pomyślałam i zaczęłam sobie przypominać wcześniejsze zajście w domu. Ile minęło czasu? Jak długo tak spałam?
-Widzę, że śpiąca królewna się obudziłam usłyszałam i poczułam kopnięcie w brzuch i kolejne, kolejne kolejne. Gdy napastnik skończył splunęłam krwią i zaczęłam kaszleć- Co, boli ? Jakże mi przykro, to jest zapłata za strzał w kolano.
-Ty jesteś Jake prawda? Dobrze pamiętam to tak nazwała cię ta blondynka?
-To ja skarbie i zapamiętaj to imię bo będziesz je za chwilę z przyjemności bardzo głośno krzyczeć.
-Spierdalaj!
-Oj... uważaj bo się przestraszę. Za chwilę wrócę, Felice chodź tu i zajmij się naszym gościem!- brunet wyszedł z pomieszczenia a na jego miejsce przyszła mała szczupła dziewczyna z apteczką w ręce.
-Opatrzę ci siniaki- oznajmiła.
-Nie dzięki, nie potrzebuję twojej pomocy lepiej stąd idź!
-Nie jestem taka jak on, jestem jego niewolnicą i dobrze ci radzę rób to co on chce inaczej możesz słona za to zapłacić.
-Dzięki za radę, ale nie skorzystam.
-Chloe proszę cię nie sprzeciwiaj mu się...
-Skąd znasz moje imię?
-Jesteś wspólniczką Michael'a wszyscy cię znają.
-...
-Twoi rodzice to Peter i Emily Nelson?-na te słowa usiadłam.
-Tak?
-Bo wiesz moja babcia nazywała się Elisabeth Nelson. Miała ona syna Petera i córkę Lucy. Peter wyjechał jak skończył 18 lat i urwał swoje kontakty z rodziną po narodzinach jego córki.
-Co chcesz mi przez to powiedzieć?
-Ja jestem córką Lucy, siostry twojego taty.
-Jesteś moja kuzynką?!
-Cii... Jake nie może nas usłyszeć... Tak jestem. Ja jak tylko się dowiedziałam, iż mieszkasz w Sydney postanowiłam jechać i cię odnaleźć i szukając o tobie informacji wpadłam na Jake'a Mortenz'a, zaoferował 
mi pomoc, uwierzyłam mu a teraz jestem jego niewolnicą. 
-Tak mi przykro. Wiesz... mój ojciec nigdy nie chciał rozmawiać na temat swojej rodziny.
-Jak był młodszy razem z kolegami zrobił napad na sklep, po tym babcia wurzycła go z domu no i wyszło jak wyszło...- naszą rozmowę przerwał Mortenz.
-O widzę, że się dogadujecie, a teraz Felice wyjdź mam kilka spraw do załatwienia z Chole.
-Oczywiście- oznajmiła i wyszła.Ona serio się tak go boi?
-Po co ja ci jestem potrzebna?
-Dla zabawy kotku. Dawno już nie zabijałem nikogo.
-Doprawdy? Z tego co wiem to nie tak dawno obdarłeś ze skóry jakąś dziewczynę.
-Może coś takiego miało miejsce, ale ja potrzebuję ciągłej rozrywki.
-To może idź sobie do lunaparku?!
-Grzeczniej!- krzyknął i uderzył mnie w twarz- masz się do mnie odnosić z szacunkiem.
-Goń się! - syknęłam i splunęłam na niego.
-Nie powinnaś tego robić!
-Wielu rzeczy nie powinnam ale..... ups- po raz kolejny dostałam w twarz.
-Poczekaj chwilkę... Zadzwonimy do Clifforda... chcę żeby słyszał jak bardzo cierpisz- wyjał telefon z kieszeni spodni wybrał numer i dał na głośnomówiący.
-Halo?
-Przyjacielu... Kopę lat.
-Wiem, że to ty porwałeś Chole!
-Spostrzegawczy jesteś, ale nie ważne, chcesz powiedzieć do niej jakies ostatnie słowa?
-Ostatnie słowa skieruje do niej w dniu jej śmierci, lecz powiem ci, iż ten dzień jeszcze nie nadszedł.
-Nigdy nie mów nigdy... No to zaczynamy show- wypowiadając te słowa podszedł do mnie i ponownie kopnął mnie w brzuch.
-Aaał- wrzasnęłam
-Jake nic jej nie rób słyszysz!-lecz to nic nie zdziałało i zaczął mnie kopać i bić na przemian. Po upływie kilku minut przyzwyczaiłam się do zadawanego mi bólu. Michael cały czas coś krzyczał. Nagle poczułam jak coś ostrego przejeżdża po moim barku. Mortenz bawił się nożem... Ponownie krzyknęłam.
-Michael proszę ratuj!
-Jestem w drodze!
-Zapewniam cię, że jak dojedziesz ona będzie martwa- Poczułam jak ostrze wbija mi się w brzuch a brunet pociągnął nim w dół robiąc większą ranę. Zaczęłam słabnąć a w drzwiach ukazała się postać Felice, ona trzymała broń? Celowała nią w Jake'a. Niestety nie zdążyła oddać strzału bo jakiś inny mężczyzna złapał ja za ręce skutecznie jej to uniemożliwiając.
-Fel nie spodziewałem się tego po tobie,zapłacisz mi za to później.
-Za nic nie musi ci płacić- resztkami sił wstałam kopnęłam go w krocze i ruszyłam stronę Felice, ona natomiast uderzyła z łokcia blondyna i razem ruszyłyśmy do ucieczki nie patrząc za siebie.
Poczułam jak w kogoś uderzam... to był...

_________________________________________________________________________________
Hejka chciałam was bardzo przeprosić, iż tak długo musieliście czekać na ten rozdział mam nadzieję, że nie jest aż taki zły... Napisałam bo już dawno ale potem mi się nie zapisał i musiałam pisać od nowa a za drugim razem już nie jest taki fajny ;-; Przepraszam za błędy @Naya_5sos




8 komentarzy:

  1. TY CHYBA SOBIE ŻARTUJESZ?!
    JAK MOŻNA BYĆ TAK NIEMIŁYM I ZOSTAWIAĆ NAS W KOMPLETNEJ DUPIE I KAZAĆ DOMYŚLAĆ SIĘ NAM KTO TO BYŁ!?!
    KOCHAM I PRAGNĘ WIECEJ ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Mikey i jego wyznanie jaka ona dla niego wazna . To takie słodkie .
    2.Jestem wściekła na Michaela ,że ją zostawił samą w domu.
    3.Jak fajnie ,że ma kuzynke ;-)
    4.Jednak potrafi sobie sama poradzić, jestem z niej dumna <3
    5. Domyślam sie w kogo uderzyła ;3
    <3 <3 <3 /Zuzanna

    OdpowiedzUsuń
  3. Hdujsgzuidjsbto musi być Michael *u*

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział. Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. To na pewno Michael ! *O*
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award ! Gratuluję! :D
    Więcej informacji tutaj: http://blackfanfictionfeat5sos.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbista *o* czekam na kolejną! ~ @WiggleTHIsMikey x

    OdpowiedzUsuń
  8. No tego to ja się nie spodziewałam :) . Boski rozdział czekam na następny . x ~ @Warrior_1303

    OdpowiedzUsuń